piątek, 8 grudnia 2017

Blast from the Past - Renowacja domków z SDK-u part. I

Ponieważ nasza stara klubowa strona przechodzi do lamusa zdecydowałem się na eksport na bloga niektórych moich pierwszych tekstów, aby wszystko było w jednym miejscu.

Wpisy te będę poprzedzał adnotacją "Blast from the Past". Cześć z was może je czytała i pamięta, ale wydaje mi się że warto je przypomnieć chociażby pod kątem tuningu starych makiet na potrzeby Frostgrave.

Oprócz starych wpisów makietowych trafi się również kilka odświeżonych figurkowych.

Zapraszam zatem do przeczytania lub odświeżenia sobie tego tekstu, który powstał jakieś grubo ponad 7 lat temu.




Chyba każdy z fanów Mordheim grał kiedyś na makietach z głównego pudełka.
Były to domki typowe jak na standardy GW dodawane do wszystkich podstawowych pudeł jakie wychodziły w latach '90-ch, plastik + kartonikowe ruiny.


Wątpię, żeby ktoś zorientowany w temacie nigdy się z tymi domkami nie zetknął, jednakże gwoli przypomnienia pozwolę przytoczyć poglądowe foto jak one wyglądały:

alt

W SDK-u mamy/liśmy parę tych domków, które zastaliśmy tam niejako w  spadku po kolegach z klubu Twierdza  z czasów gdy grywali oni jeszcze w bitewniaki. Domki były dość intensywnie używane i w takim sobie stanie, jednakże na naszych turniejach robiły zawsze za zapychacze stołów.

Pamiętam, że w 1999 r gdy Mordheim zostało wydane te budynki to było takie "wow."
Z perspektywy czasu patrząc na ten zestaw spojrzeniem gracza z wieloletni stażem już nie podzielam tego zachwytu. Pierwszy czar prysł dawno temu zastąpiony zwykłym pragmatyzmem.

Może jak na sporadyczne rozgrywki domowe tego typu makiety wytrzymują próbę czasu, tak w intensywniejszym użytkowaniu klubowo-turniejowym zaczynają się zwyczajnie sypać. 
Karton się wygina, plastikowe elementy odpadają i koniec końców makieta wygląda dość słabo...


Podjąłem się renowacji tych klubowych makiet i napiszę wam jak tanim sumptem przerobić te domki, aby nabrały charakteru i wytrzymały lata.


Oto lista materiałów jakich użyłem:
  •  dykta na podstawkę
  •  patyczki po lodach oraz mieszadełka do napojów z Ikei etc.
  •  klej polimerowy 
  •  wikol z piaskiem na podstawki oraz ściany zewnętrzne
  •  wikol z kawą na ściany wewnętrzne
  •  styrodur i korek na gruz
  • tekturki na uzupełnienie ścian. Osobiście użyłem podkładek piwnych, gdyż grubością    przypominały karton domków.
  •  bitsy i elementy terenu z własnych zasobów (zakupione kiedyś tam na portalach aukcyjnych)

Zaczynamy od zamysłu czyli połączenia domków w spójny koncept i przyklejenia ich na przyciętą pod wymiar podstawkę. Następnie usztywniamy podłogi z przyciętymi i połamanymi patyczkami, co daje nam stabilność dla modeli na piętrze. Dodajemy kawałki ścian, gruz i ew. jakieś bitsy, beczki itp. Potem już tylko "piaskujemy" podstawkę oraz ściany. Wewnątrz polecam użyć innej gramatury aby była różnica w fakturze ściany. Pozostaje nam już tylko malowanie :) .


Moje domki wyszły następująco:








W następnych połączonych 3 domkach użyłem kartonowego łącznika imitującego drewniane przejście, które bonusowo były dodawane w podstawowym pudle. 
Jak je dobrze przerobić?
Najpierw usztywniamy podłogę podłużnymi patyczkami. Gdy wyschnie i odcinamy kartonowe ściany i zastępujemy je drewnianymi. Wygląd jest o niebo lepszy,a makieta sztywniejsza i wytrzymalsza. Wygląda to następująco:









Na wieszanie potępieńców polecam szprychowe koła z Lego. Zaraz ktoś powie, ze to profanacja ale co zrobić kiedy pasują najlepiej do wieszania heretyków. ;)

Komin natomiast wyciąłem ze styroduru,a ubytki złatałem wikolem i masą paierową. Jest to mój pierwszy komin i jak na robiony bez pomocy elektrycznej wycinarki wyszedł chyba nie najgorzej.
Drabinkę i kładkę dokleiłem na stale, gdyż i tak zapewne były by dostawiane przed każdą grą. Przykleiłem je w takich miejscach, żeby nie utrudniały manewrowania figurkami na parterze budynku.

Na koniec, aby makiety nabrały jeszcze większej sztywności warto przeciągnąć drewniane elementy rozwodnionym wikolem.

Mam nadzieję, ze ten mini poradnik komuś się przyda, a ja niebawem pokaże wam kolejne przerobione domki. Tymczasem uciekam do dalszej pracy i pozdrawiam wszystkich zajawkowiczów-mordheimowiczów.

Edit, anno domini 2017:
Obie makiety do dzisiaj nie doczekały się jeszcze wykończenia. Jedyne co się zmieniło to to że są już zapodkładowane i grzecznie czekają w czeluściach SDQ  na kolejne edycje warsztatów  z malowania makiet.

8 komentarzy:

  1. Wpis bardzo fajny, miło popatrzeć na pomysłowe i klimatyczne makiety. Ale końcówka najlepsza - bardzo życiowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tip na piątek: zaznacz opcję wyświetlania zdjęć jako lightbox bo inaczej powiększanie każdego zdjęcia przez odwołanie do albumów photos.google to jakaś mordęga przy przeglądaniu ;)

    Czekam na malowanie, renowacja dobrym pomysłem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z tych makiet, które w pełni potwierdzają, że jest z Ciebie pierwszorzędny maestro makietowej renowacji.

    Miałem tę makietę w ręku - bardzo solidna i wytrzymała, a przy tym przemyślana, grywalna i ze sporą ilością detali.

    Dobrze wykorzystałeś te wszystkie części i utrzymałeś klimat klasycznych terenów do Mordheim.

    "Na wieszanie potępieńców polecam szprychowe koła z Lego. Zaraz ktoś powie, ze to profanacja ale co zrobić kiedy pasują najlepiej do wieszania heretyków"

    Czy już wspominałem, że bardzo lubię Twój styl pisania :D?

    OdpowiedzUsuń
  4. Stachu, Ty z byle czego zrobisz makietę i jeszcze doczepisz heretyka :) To się nazywa inwencja. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś te makiety wykończy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak mogę, też mam taką nadzieję :)

      Usuń
  5. Są świetne. Temu heretykowi można by dorzucić kawałek obszarpanego ubrania dla klimatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :), makieta tak jak pisałem była robiona lata temu i jeszcze średnio szła mi praca z gs-m. Faktycznie jakieś łachmany by mu się przydały, obecnie pewnie bym się już o jakieś pokusił.

      Usuń