środa, 27 grudnia 2017

Blast from the Past - Renowacja makiet z SDK-u part. III - jak skutecznie używać na makiecie bitsów

Jedziemy dalej z tematem odrestaurowywania makiet. Dzisiaj cześć trzecia cyklu, w której po raz pierwszy konkretniej zacząłem używać na makietach różnych bitsów.
Zapraszam do retrospekcji oraz lektury tego starego wpisu.


Gdy zaczynaliśmy ładnych parę lat temu granie w SDK-u, debatowaliśmy w trakcie rozgrywek oraz klubowych spotkań przy kufelku nad wyglądem naszych makiet.

Nie pamiętam kto, ale chyba Leszczu lub Telchar stwierdził, iż wypasione makiety z duża ilością detali nadają się tylko do rozgrywek domowo-kołchozowych. Przykład ŚWIĄTYNI SIGMARA, którą wykonałem i upstrzyłem paroma ciekawymi detalami w mordheimowym stylu, i która z powodzeniem służy nam w klubie zdaje się przeczyć tej tezie.

Poniżej zaprezentuje wam dwie kolejne makiety, które odnowiłem na potrzeby SDK-we i przy okazji napisze parę słów jak skutecznie instalować na makietach bluźniercze bitsy, aby nie odpadły po paru pierwszych graniach.


Na pierwszy ogień poszło "miejsce straceń." Pierwotnie wyglądało ono nie jak z miasta, które kandydowała do miana drugiej stolicy Imperium, ale niczym z pomniejszego hrabstwa. To ta makieta na środku stołu, pomiędzy studnią i pomnikiem:


alt


Zawsze gdy przerabiam jakieś tereny staram się część elementów zostawić i przerobić, aby zachować "ducha" makiety. W tym wypadku przerobiłem jedną duża szubienice na dwie, a z reszty drewnianych elementów wykonałem tablice na obwieszczenia o egzekucjach, elektorskie edykty i inne listy gończe. Może i szubienice wyszły ciut za topornie, ale dzięki temu  udźwignęły by nawet ogra ;) .

Obecnie makieta prezentuje się tak:




Podwyższenie jest zrobione z tektury modelarskiej. Wszystkie drewniane elementy jak powyższe szubienice są dodatkowo zainstalowane na gwoździach pokrytych klejem polimerowym, dzięki czemu mam pewność, że raczej nie odpadną, zwłaszcza po nałożeniu już wikolu z piaskiem (tu również z kawą - kończył mi się piasek ;) ).




Natomiast plastikowe bitsy nawiercam i przyczepiam na piny jw. na klej polimerowy, który naprawdę mocno wiąże. Oto kolejne rezultaty tego typu radosnej twórczości:





Zawsze należy pamiętać o nadrzędnej zasadzie pt. "grywalność ponad wszystko" i tak konstruować elementy makiety, lub doczepiać na niej jakieś odlewy, aby dało się swobodnie manewrować figurkami. Zatem warto budując makietę mieć na podorędziu przykładowego ludka lub chociaż samą podstawkę.




I własnie dla tego na tyłach podwyższenia doczepiłem bluźnierczą drabinkę, rodem z pudełka zombiaków, aby na górę podwyższenia był dostęp z obu stron.
A tutaj pan w dybach:



Wykonanie tych dybów to była chyba najbardziej upierdliwa część tej makiety. Zanim porwę się drugi raz na ich robienie zastanowię się na pewno dwa razy, zanim zacznę pracę.


Ostatni bok "miejsca egzekucji" prezentuje się tak:



Warto pamiętać na koniec o pociągnięciu drewnianych elementów oraz gipsowych odlewów rozwodnionym wikolem, co dodatkowo wzmocni te elementy makiety i wydłuży jej żywotność.
Bitsy, jeśli słabo się trzymają, można dodatkowo z wierzchu potraktować szybkoschnącym klejem cyjanoakrylowym typu kropelka czy sos.


Przejdźmy do kolejnej makiety, która jest wykonana podobną techniką jak odnawiane prze zemnie Domki_z_podstawki. Użyłem dokładnie tych samych materiałów + trochę więcej styroduru oraz bitsów.

Pierwotnie był to kartonowy domek z pudła WFB z bodajże VI.ed, tej gdzie w podstawce było Imperium vs OG. Gwoli ścisłości półtora budynku, które w trakcie klubowych porządków makietowych miały iść na śmietnik.


W chwili obecnej po moim tuningu wygląda to tak:










  

Tego maszkarona - ducha drzewa/driadę obudzona przez moc wyrdstona zmajstrowałem po obejrzeniu CZAROWNICY. Polecam ten film zwłaszcza przymierzającym się do składania własnych driad i treemanów! ;).


I ostatnie foty wnętrza:



Ten Domek wydaje mi się idealny do rozgrywania scenariusza z obroną budynku lub innego polowania na potwora.

Mam nadzieję, że przekonałem was, iż ciekawe bitsy, jak i odlewy, urozmaicają wygląd makiety oraz nadają jej chrakteru i "życia."

Osobiście nie mogę się już doczekać, gdy zobaczę nasze nowe makiety w akcji.
Podejrzewam, że miejsce kaźni ucieszy najbardziej grających Łowcami Czarownic, od których ostatnimi czasy iście się w SDQ zaroiło.


Stan na rok 2017: makiety są obecnie zapodkładowane  i z cała resztą niczym zbawienia wypatrują najbliższych warsztatów malarskich...

4 komentarze:

  1. Dobry tekst, przeczytałem z zainteresowaniem. Niedawno doszedłem do wniosku że moim makietom brakuje własnie takich detali, a przez to całemu polu bitwy brakuje "życia". Z drugiej strony wszelkie beczki i skrzynki wolę mieć luzem, bo czasem są wejściem na piętro, a czasem barykadą na drodze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ciesze się ze tekst Cie zainteresował. Secik luźnych beczek czy skrzynek które można dostawić pod ścianę jako "drabinkę" do budynku to bardzo fajna opcja. Zarówno luzem jak i na małych podstawkach. Będę musiał sobie dorobić trochę takich przeszkadzajek w stylu zimowym do Frostgrave :)

      Usuń
  2. No to i ja czekam na plon warsztatów malarskich. Te makiety są zbyt fajne, by pozostały niedokończone!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też tak uważam! Natomiast od tych makiet można by rzec wszedłem na ciut wyższy level i kolejne odrestaurowane makiety będą jeszcze fajniejsze -stay tuned! ;)

    OdpowiedzUsuń